Czy ściąganie jest grzechem?
PROLINK
Polecane pytania




Dodaj swoje zadanie domowe za darmo
Zastanawia mnie czy ściąganie (na klasówkach, kolokwiach itp) to grzech? A jeśli tak to jaki?

Sprobuj na https://dojrzewamy.pl. Pisza ponad 2000 odpowiedzi dziennie!

Kłamstwo? W końcu kłamiesz nauczycielowi, że to umiesz. Ale przede wszystkim jest to oszustwo. Jak ściągasz od koleżanki to kradniesz jej wiedzę.
Wiesz, w sumie, to wydaje się to nie być grzechem, zwykłe ściąganie. Ale jak się dobrze zastanowić, to czy można z całą pewnością powiedzieć, że to nie jest grzech??? Ja mam opory przed takim stwierdzeniem.
Wiesz, w sumie, to wydaje się to nie być grzechem, zwykłe ściąganie. Ale jak się dobrze zastanowić, to czy można z całą pewnością powiedzieć, że to nie jest grzech??? Ja mam opory przed takim stwierdzeniem.

Mi się też wydaje, że to nie jest taki wielki grzech, jednak wszystko musisz rozstrzygnąć sama. To jest bardzo trudne pytanie. Ja starałam się nigdy nie ściągać, ale zdarzało się, że czegoś nie wiedziałam i zapytałam się koleżanki. Jakoś nie spowiadałam się z tego. Siedziałam w domu, uczyłam się do sprawdzianu i czasem po prostu nie umiałam na coś odpowiedzieć. Czy to wielki grzech? Nie wiem.

A wy zastanówcie sie. Czy nie ma gorszych grzechów niż ściąganie. Jak sciąganie byłoby grzechem nikt by nie był święty! Porównajcie ściaganie na klasówkach i np morderstwo xDD

Aha! Jeszcze jedno. Marta nie gadaj! nie masz innych problemow :))

Wszystko można tak porównywać. Porównaj kradzież 50zł i kradzież 40 000zł, porównaj zwykłe kłamstwo a oszukiwanie w zeznaniu podatkowym, porównaj cudzołóstwo i zamordowanie ciężarnej kobiety! Tego się po prostu nie porównuje!!! Grzech to grzech. Rozdziela się jedynie grzechy lekkie od ciężkich, ale grzechem pozostają. To tak, jakby ktoś powiedział, że ukradł 10 zł bogatej kobiecie, to nie grzeszy, bo inni okradli banki na kilka tysięcy! Często ludzie mówią, nie grzeszą kochając się przed ślubem, bo przecież nikomu krzywdy nie wyrządzają, ale to nie o to chodzi! Grzech to grzech, grzech to wystąpienie przeciw prawu Bożemu.
Co do ściągania, to swoje zdanie już wyraziłam wcześniej.
Co do ściągania, to swoje zdanie już wyraziłam wcześniej.

Ogólnie ściąganie nie jest niczym dobrym. Ale ja tak często ściągam:D:D Na szczęście są to tylko takie małe grzeszki:)

A czy tak chcesz dążyć do zdobycia papierka zwanego matura, który mówi o Twojej dojrzałości?! Czy tak chcesz dążyć do zdobycia papierków, które się nazywają: świadectwo ukończenia szkoły i świadectwo zdania egzaminów gimnazjalnych, które to papierki mają zapewnić Tobie dostanie się do dobrego LO?! WSZYSTKO MOŻNA ZACZĄĆ TAK PORÓWNYWAĆ! Ale nie radzę. Tłumaczenie swoich grzechów jest jeszcze gorsze niż one same.

Wydaje mi się,że jest to grzech ponieważ osoba postępuje nieuczciwie wobec siebie, kolegów, nauczycieli. Jest to zwykłe oszukiwanie.

A mnie się wydaje że ściąganie samo w sobie nie jest grzechem gdyż nie robi się krzywdy bliźniemu. Jest też wiele powodów ściągania. Więc jak ktoś ściąga zawsze bo nigdy mu się nie chce uczyć bo jest leniwy, to jego grzechem jest lenistow, a nie ściąganie, a jeśli ktoś ściąga bo cały dzień nie miał czasu się nauczyć (bo pracował, pomagał rodzinie) to nie ma grzechu ani lenistwa ani "ściągania". Według mnie można powiedzieć że ściąganie może być co najwyżej nie zgodne z prawem, i to zależy od wielkość danego egzaminu itp. A jak wiadomo nie zawsze prawa są zgodne z relligią, i czasami prawo może nam coś zabraniać a religja nie lub na odwrót. Mam nadzieję że moja opinia wydała wam się wystarczająco wysublimowana i pomocna.:]

A nie uważasz, że kryterium rozpoznania grzechu to nie jest tylko "robienie krzywdy bliźniemu"? A sprzeciwianie się boskiemu przykazaniu "nie mów fałszywego świadectwa"? A nie jest to czasem robienie też krzywdy samemu sobie, swojej duszy (bo przyzwyczajasz się do nieuczciwości, deprawujesz się po trochu, zabijasz w sobie uczciwość)? I wreszcie: czy nie jest krzywdą dla bliźniego, który własnym wysiłkiem rozwiązał zadanie, że nie otrzyma on pomimo to oceny wyższej, niż Twoja, niezasłużona, uzyskana dzięki oszustwu?

Jasne deprawuje się do szpiku kości i ściąganie to wogóle grzech że.......
Nie robię krzywdy bliźniemu, chociażby dlatego że zasługuję na tą ocenę (jeśli to prawda). Gdyż to że ściągam nie znaczy że nie zasługuję na tą ocenę.
Więc także i nie kłamię.
Mam więcej powodów ale naprawdę nie chcę mi się już pisać. Mogę poprzeć to jeszce przykładem, więc np. wasza koleżanka ma urodziny i zabieracie ją gdzieś, ona się pyta gdzie a wy odpowiadacie coś co nie jest prawdą, by nie zdradzić prawdy, ponieważ to ma być niespodzianka. Aby nie skłamać możecie milczeć, ale ona by was się ciągle pytała aż byście odpowiedzieli... albo pomyśłała że ją ignorujecie. Czy w tej sytuacji skłamiecie? Czy to grzech? Ja myślę że nie i podobnie jest ze ściąganiem.
Nie robię krzywdy bliźniemu, chociażby dlatego że zasługuję na tą ocenę (jeśli to prawda). Gdyż to że ściągam nie znaczy że nie zasługuję na tą ocenę.
Więc także i nie kłamię.
Mam więcej powodów ale naprawdę nie chcę mi się już pisać. Mogę poprzeć to jeszce przykładem, więc np. wasza koleżanka ma urodziny i zabieracie ją gdzieś, ona się pyta gdzie a wy odpowiadacie coś co nie jest prawdą, by nie zdradzić prawdy, ponieważ to ma być niespodzianka. Aby nie skłamać możecie milczeć, ale ona by was się ciągle pytała aż byście odpowiedzieli... albo pomyśłała że ją ignorujecie. Czy w tej sytuacji skłamiecie? Czy to grzech? Ja myślę że nie i podobnie jest ze ściąganiem.

Nielogiczne. Po pierwsze, mna jakiej podstawie oceniasz sam swoją wiedzę? Od oceniania jest nauczyciel, egzaminator itp., a Ty jesteś ocenianym. Tak samo nie Ty rozgrzeszasz - lecz jesteś rozgrzeszanym i nawet ksiądz sam siebie nie może rozgrzeszyć.
Skoro czegoś nie wiesz (bo musisz sćiągać) to tym samym zasługujesz na niższą ocenę od tego, który wie. Co byłoby bezdyskusyjne, gdyby wyszło na jaw przy odpowiedzi ustnej, oko w oko z oceniającym - wtedy chyba nie powiesz, że baniak Ci się dostał "niezasłużenie"?
A po drugie co za porównanie: "kłamstwo" w sprawie niespodzianki ( mam nadzieję, że przyjemnej, bo historia zna też "podobne" kłamstwa, gdy mówiono ludziom, że idą do łaźni, a szli - wiadomo...) - i kłamstwo w tak poważnej sprawie, jak ocena wiedzy. No chyba, że sprawdzian i jego ocenę traktujesz jako element rozrywki, a nie procesu edukacyjnego, decydującego być może o całym życiu zawodowym...
Zauważ, że grzechy są rozróżniane także zależnie od tego, czy "w rzeczy ważnej", czy nie.
Skoro czegoś nie wiesz (bo musisz sćiągać) to tym samym zasługujesz na niższą ocenę od tego, który wie. Co byłoby bezdyskusyjne, gdyby wyszło na jaw przy odpowiedzi ustnej, oko w oko z oceniającym - wtedy chyba nie powiesz, że baniak Ci się dostał "niezasłużenie"?
A po drugie co za porównanie: "kłamstwo" w sprawie niespodzianki ( mam nadzieję, że przyjemnej, bo historia zna też "podobne" kłamstwa, gdy mówiono ludziom, że idą do łaźni, a szli - wiadomo...) - i kłamstwo w tak poważnej sprawie, jak ocena wiedzy. No chyba, że sprawdzian i jego ocenę traktujesz jako element rozrywki, a nie procesu edukacyjnego, decydującego być może o całym życiu zawodowym...
Zauważ, że grzechy są rozróżniane także zależnie od tego, czy "w rzeczy ważnej", czy nie.

Niektórzy piszą ściągi, mają je w kieszeni, ale wcale z nich nie korzystają. Mówią, że to, iż mają ściągi przy sobie, daje im psychiczny komfort, lepiej im się myśli. Ok. Nie ściągasz - nie ma sprawy. Gorzej jeśli ściągasz.
Czasami nauczyciel jest wredny, uparł się na jakąś klasę (czasem miał realne powody do złości). To jest sytuacja, w której sprawdzian nie pokazuje naprawdę tego, co umie dana osoba.
Dwa rzędy na sprawdzianie. Jeden ma łatwiejsze pytania, drugi trudniejsze. Ktoś dostał 3, a druga osoba dostała 5, mimo że obie zasłużyły na 5.
Ściągasz w takiej sytuacji?
Ściągasz, bo uważasz, że masz do tego prawo, to, co robi nauczyciel jest czystą niesprawiedliwością i Ci należy się lepsza ocena, bo umiesz, choć akurat nie to, co jest wymagane na tym sprawdzianie.
Ale kto mówił, że świat jest sprawiedliwy? Kto mówił, że będzie łatwo? W takiej rzeczywistości jaką masz daną, musisz odnaleźć moralność, swoją własną. Dla niektórych wyznacznikiem moralności są przykazania, dla innych etyka.
Jeśli wybierasz przykazania, to musisz się do nich przystosować. Przykazania są trwałe, nieelastyczne, jednoznaczne. Jeśli wybierasz tę drogę musisz się podporządkować.
Na razie sami musimy siebie ocenić, każdy indywidualnie, niektórzy wybiorą księdza, by ich ocenił, niektórzy czekają na sąd. Ten ostateczny.
A ja nadal sama nie wiem, czy ściąganie jest grzechem... Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. Każdy grzech jest indywidualny. Po to mamy sumienie i przykazania, by umieć dobrze ocenić.
Czasami nauczyciel jest wredny, uparł się na jakąś klasę (czasem miał realne powody do złości). To jest sytuacja, w której sprawdzian nie pokazuje naprawdę tego, co umie dana osoba.
Dwa rzędy na sprawdzianie. Jeden ma łatwiejsze pytania, drugi trudniejsze. Ktoś dostał 3, a druga osoba dostała 5, mimo że obie zasłużyły na 5.
Ściągasz w takiej sytuacji?
Ściągasz, bo uważasz, że masz do tego prawo, to, co robi nauczyciel jest czystą niesprawiedliwością i Ci należy się lepsza ocena, bo umiesz, choć akurat nie to, co jest wymagane na tym sprawdzianie.
Ale kto mówił, że świat jest sprawiedliwy? Kto mówił, że będzie łatwo? W takiej rzeczywistości jaką masz daną, musisz odnaleźć moralność, swoją własną. Dla niektórych wyznacznikiem moralności są przykazania, dla innych etyka.
Jeśli wybierasz przykazania, to musisz się do nich przystosować. Przykazania są trwałe, nieelastyczne, jednoznaczne. Jeśli wybierasz tę drogę musisz się podporządkować.
Na razie sami musimy siebie ocenić, każdy indywidualnie, niektórzy wybiorą księdza, by ich ocenił, niektórzy czekają na sąd. Ten ostateczny.
A ja nadal sama nie wiem, czy ściąganie jest grzechem... Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie okoliczności. Każdy grzech jest indywidualny. Po to mamy sumienie i przykazania, by umieć dobrze ocenić.

tak jak powiedziała wcześniej kabro - możemy sobie porównywać ale nie warto. Moim zdaniem to jednak jest grzech. Czy ciężki czy nie to pewnie zależy od sytuacji. I zgadzam się, że ktoś może czuć się pokrzywdzony gdy własnymi siłami zdobędzie ocenę niższą, niż ten który "ściągał". Ale dziś każdy martwi się o siebie a nie o innych...

tak ściąganie jest grzechem, oszukujesz nauczyciela że umiesz a tak naprawde nie umiesz poprostu kłamiesz..

to takie oszustwo że coś umiesz a naprawdę jest inaczej ale nie sądzę żeby to był grzech ciężki,
marta mówi że ją ktoś rozsadza ale można mieć ściągi na ręce w piórniku i wielu innych miejscach niesądzę żebyś nigdy nie ściągała bo znam ludzi którzy uchodzą za zawsze wyuczonych itd i później się okazało że laska która miała najlepsze oceny i nuaczyciele ją wychwalali pod niebiosa jechała na ściągach cały czas
marta mówi że ją ktoś rozsadza ale można mieć ściągi na ręce w piórniku i wielu innych miejscach niesądzę żebyś nigdy nie ściągała bo znam ludzi którzy uchodzą za zawsze wyuczonych itd i później się okazało że laska która miała najlepsze oceny i nuaczyciele ją wychwalali pod niebiosa jechała na ściągach cały czas

oczywiście, że ściągałam i to wiele razy. dzisiaj nikt nie patrzy co myśli o tym kościół i wszyscy mają to po prostu gdzieś. jakoś nie doszukiwałam się w tym czegoś złego do dzisiaj. I moje zdanie na ten temat już znacie

w pewien sposob mysle, ze jest to grzech bo przeciez to nieuczciwe ocena ma byc za twoja wiedze i umiejetnosci a nie za wiedze karteczki lub tez kolezanki obok

Chodzę do szkoły katolickiej więc odpowiem wam na to pytanie. Jest to grzech, ale nie jest grzechem ciężkim. Ściąganie podchodzi pod 'kategorię' kłamstw.

Zależy od punktu widzenia. Z twojej strony ściaganie jest czymś w rodzaju "kłamstwa koniecznego" ;-). Z drugiej strony, np. nauczycieli, innych uczniów sciąganie jest nie fair. Wogole sciąganie to oznaka małej wiary we własne siły i w siebie.

Ściąganie to kradzież mienia prywatnego. I popieram, że to także oszustwo. I przede wszystkim ściąganie pogarsza twój własny autorytet. Należy być charyzmatycznym i umieć przyznać się, że się nie umie.

Grzechem jest nie ściągać na klasówkach gdy jest taka mozliwosć! :))

uważam że sciąganie jest grzechem bo to najzyklejsze w świecie oszukiwanie! Ale jak widać jest to grzech już tak pospolity ża zaczynamy uważać że to nie jest grzech. Sama osobiście też ściągam.

Ściąganie to kradzież mienia prywatnego
Sciagac mozna z wlasnych sciag, mozna tez od kolegi, ktory sam da Ci zerznac - w zgranych klasach to typowe zjawisko. W obu przypadkach nie mamy do czynienia z kradzieza lecz co najwyzej z oszustwem.
Czy sciaganie to grzech? Pewnie tak, ale prawie kazdy to robi(l) i trudno sie dziwic. Powiedzialbym nawet, ze w wielu przypadkach sciaganie jest najrozsadniejszym posunieciem.

ściąganie jest grzechem ale jest to grzech lekki, który jest wybaczany przy znaku krzyża przy wejściu do Kościoła
ściągając oszukujesz przede wszystkim samą siebie jeżeli gryzie Cię z tego powodu sumienie to sie z tego wyspowiadaj, to tak samo jakbyś powiedziała nauczycielowi ze Cię głowa boli i musisz iść do domu, a tak na prawdę poszła z kumplami na piwo
takie jest moje zdanie pozdrawiam :)
ściągając oszukujesz przede wszystkim samą siebie jeżeli gryzie Cię z tego powodu sumienie to sie z tego wyspowiadaj, to tak samo jakbyś powiedziała nauczycielowi ze Cię głowa boli i musisz iść do domu, a tak na prawdę poszła z kumplami na piwo
takie jest moje zdanie pozdrawiam :)

iffonus : "ściąganie jest grzechem ale jest to grzech lekki, który jest wybaczany przy znaku krzyża przy wejściu do Kościoła"
a Ty to przepraszam bardzo Księdzem jesteś> znawczyni wybaczania w kościele?
szkoda ze się nie zastanowiłaś zanim to napisałaś!!
a Ty to przepraszam bardzo Księdzem jesteś> znawczyni wybaczania w kościele?
szkoda ze się nie zastanowiłaś zanim to napisałaś!!

Mi wydaje się, że jest to grzech, bo to przecież oszustwo. A tak właściwie jak ściągamy, to krzywdzimy sami siebie...

owszem jest, ale nie śmiertelnym xD bo każdy sam może przyznać się przed sobą ile razy w życiu mu się zdarzyło zerknąć w kartkę sąsiada czy zapytać na sprawdzianie o jakiś drobiazg. Gdyby był to jakiś ciężki grzech to sądzę, że wszyscy musielibyśmy smażyć się w piekle.
To chyba tyle z mojej strony.
To chyba tyle z mojej strony.

tak i to bardzo wielkim. Oszukujesz nie tylko nauczyciela, ale także i siebie. Co za tym idzie, oszukujesz też swoich kolegów i koleżanki. Wreszcie oszukujesz swoich rodziców i swoich dziadków. W następstwie oni oszukują swoich znajomych i cały świat jest zakłamany i tkwi w nieprawdzie.
